Il Mercato Centrale Firenze to miejsce, w którym możemy kupić lokalne produkty takie jak: owoce, warzywa, ryby, owoce morza, mięso, sery, przyprawy, suszone grzyby, wina, oliwy, itp. Oczywiście możemy również spróbować oferowanych pyszności. Natomiast na pierwszym piętrze mamy stoiska z pizzą, panini i innymi włoskimi dobrociami. Idealne na lunch.

Co prawda we Włoszech jestem bardzo krótko, ale zdążyłam odkryć już kilka sekretów toskańskiej kuchni. 

  • Jak widzicie na zdjęciach nie ma tu idealnych, "wypastowanych" warzyw i owoców. Od razu widać, że są one naturalnie hodowane. Oczywiście ich smaku nie da się opisać... Są po prostu cudowne!

Na szkoleniach używamy produktów organicznych, z okolicznych farm, czy małych przedsiębiorstw (np. sery, mąka, oliwy, itp.). To według mnie jest najważniejsza zasada dobrej kuchni - JAKOŚĆ PRODUKTÓW. 
Niestety zarówno w domu, jak i w restauracjach zdecydowana większość Polaków preferuje "tańsze" zamienniki, trwając w błędnym przekonaniu, że skoro w daniu jest 10 składników to nie będzie czuć różnicy. Nic bardziej mylnego! Finalny smak naszej potrawy tworzony jest przez smak każdego użytego składnika w odpowiedniej ilości. 
Niektórzy z Was uznają, że nawet po zakupach w Biedronce i użyciu kilku przypraw (najlepiej miksów) można wyczarować dobry obiad. Jest to z pewnością przyrządzenie posiłku, ale nigdy w życiu nie nazwałabym tego gotowaniem. #sorry
Rolą przypraw nie jest nadanie smaku, a jedynie jego podkreślenie. 
Teraz pewnie się niektórym narażę, ale nie wiem jak można twierdzić, że kocha się gotować i zaopatrywać się w wyżej wymienionym sklepie... Te produkty ani smakiem, ani nawet wyglądem nie przypominają oryginału... A to pakowane mięso tam to chyba najbardziej obrzydliwa rzecz, na dodatek zawierająca prawie całą tablicę Mendelejewa...
Żeby było jasne: POTĘPIAM TO TYLKO, JEŚLI CHODZI O SZTUKĘ KULINARNĄ. JEŻELI KOGOŚ ZMUSZAJĄ DO TEGO WZGLĘDY FINANSOWE, LUB ZWYCZAJNIE NIE PRZYWIĄZUJE WAGI DO JEDZENIA, TO ZUPEŁNIE INNY TEMAT.



  • Kolejną niesamowitą rzeczą jest to, że włoscy kucharze dokładnie znają właściwości każdego używanego składnika. Np. bazylia. Jest najlepsza jedynie latem, kiedy ma słońca pod dostatkiem. Dlatego wtedy się ją mrozi, robi pesto i inne przetwory. Zimowa jest niedobra i nadaje się tylko do dekoracji. Oczywiście jeśli chodzi o niektóre produkty nie ma szans, aby smakowały tak samo we wszystkich krajach, ale zawsze znajdą się jakieś inne, lokalne...

Ja nie mogę nadziwić się, gdy ktoś w Polsce zajada się świeżym mango, czy ananasem. Są obrzydliwie i nawet niepodobne w smaku do tych np. w Tajlandii...
Dlatego do ciast i deserów zawsze używam pulp, lub owoców w puszce.

  • Włoscy kucharze ograniczają gotowanie (obróbkę termiczną) do minimum, aby nie stracić smaku i wartości. Np. piekąc pizzę ze świeżymi pomidorkami, dodają je dopiero pod sam koniec.Wiele składników używają jedynie na surowo! Powtórzę ponownie, że tu nikt nie smaży na oliwie.

  • Jeśli chodzi o włoską pizzę, jak wiadomo jest ona sztywna. :D Kucharze bardzo dbają, aby wilgoć ze składników pizzy nie wsiąkła w ciasto, gdyż będzie ono niedobre. Z tego też powodu używany sos jest bardzo gęsty (coś jak nasz przecier pomidorowy), a z mozzarelli (główny ser w klasycznej pizzy, parmezan to tylko dodatek :P) odciska się nadmiar wody.

__________________

Bardzo podoba mi się, że gotowanie jest tutaj uznawane za prawdziwą sztukę. Nawet szkoły gastronomiczne nazwane są szkołami sztuki kulinarnej, bardzo prestiżowe i drogie... Niestety.

Na Florence Univeristy Of The Arts znalazłam kierunek idealny dla mnie, z możliwością kontynuacji w USA. Mam wszystko co potrzeba, teraz pozostały tylko względy finansowe i pogodzenie tego z pracą. Także trzymajcie kciuki, bo muszę się tam uczyć! :D Muszę być kiedyś drugim Gordonem Ramsayem, tylko ładniejszym i milszym... :D Haha!

Póki co wybieram się na szkolenie "Basic Barista" w Espresso Academy Firenze, ale dopiero w listopadzie, gdyż wcześniej nie ma wolnych miejsc.

W przyszłym tygodniu (jeśli mój katar opuści mnie w końcu na dobre) będę uczestniczyła w seminarium na temat OLIWY! Nauczę się jak rozpoznać dobrą, jak złą, jakie są rodzaje, właściwości, itp.

Chciałabym również nauczyć się więcej o winach, ale nie znalazłam jeszcze odpowiedniej szkoły. Tu mają czteroletni kierunek studiów dotyczący wina... LOL!











GELATO !! <3



Pappa al Pomodoro - zupa (tak, wiem... nie wygląda...:D) pomidorowa z chlebem. Absolutne cudo jeśli chodzi o smak i wspaniały pomysł na zużycie starego chleba. Obecnie staram się o przepis na nią i obiecuję się podzielić. :)

Na koniec jeszcze kilka zdjęć mojej pięknej Florencji... ;)





____________________________

Miłego wieczoru! :)

14 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie miejsca, pełne smaków i aromatów!!!
    uściski słoneczne ślę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko tak pięknie wygląda mniam. Czuję się jakbym była we Włoszech :)
    Pozdrawiam serdecznie-D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Same cudowności na tym targu :-). Piękne zdjęcia :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na taki targ mogłabym chodzić codziennie :) pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniałe miejsce :) i te pełne bogactw targowisko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Obłęd smaków, nie wiedziałabym co kupować

    OdpowiedzUsuń
  7. Targi w tym miejscu na prawdę robią wrażenie. Wypisane przez Ciebie tajniki są bardzo ciekawe i ukazują kuchnię włoską od innej strony, w szczególności w przypadku nie używania oliwy do smażenia, czy ograniczaniu obróbki termicznej. Również uważamy, że w kuchni liczy się jakość używanych produktów, dlatego staramy się zaopatrywać nasze lodówki na lokalnych targach od rolników. Mamy nadzieję, że uda Ci się rozpocząć naukę na wymarzonym kierunku i życzymy samych sukcesów. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie piękne stoiska widziałam ostatnio w Tajlandii - relacja z podróży u mnie na blogu :) Wszystko wygląda tak pysznie, że chce się gotować!

    OdpowiedzUsuń
  9. Włoska kuchnia jest pyszna. Zdjęcia cudne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Owoce i warzywa wyglądają przepysznie :) Korzystaj z bycia we Florencji i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  11. No! I z takich produktów to można dopiero wyczarować magiczne dania!

    OdpowiedzUsuń
  12. Byłam we Florencji dwa razy i z przyjemnością obejrzałam zdjęcia... aż za gardło ściska, tak tam pięknie :-)

    OdpowiedzUsuń